
Sztuczna inteligencja przestała być futurystyczną ciekawostką – dziś realnie przekształca rynek pracy, zmieniając nie tylko to, co robimy, ale też jak pracujemy i jakie kompetencje są cenione.
- Jeszcze kilka lat temu AI była ciekawostką technologiczną. Dziś staje się jednym z głównych czynników kształtujących rynek pracy – nie tylko w sektorach IT, ale także w finansach, edukacji, marketingu czy administracji.
- Do 2030 roku aż 40% obecnych umiejętności pracowników stanie się nieaktualne.
- Wyzwania są realne: 14% stanowisk w krajach OECD podlega wysokiemu ryzyku automatyzacji, a kolejne 32% będzie wymagać istotnych zmian.
- Szacuje się, że do 2027 roku w Europie powstanie 69 milionów miejsc pracy w obszarach związanych z AI.
- AI to nie tylko zagrożenie. To także szansa. Teraz, nawet osoby z wykształceniem humanistycznym czy artystycznym muszą rozumieć, jak współpracować z technologią.
Sztuczna inteligencja nie tylko zmienia narzędzia, z których korzystamy w pracy, ale zmienia samą definicję pracy. Automatyzacja wchodzi w kolejne sektory, przekształca obowiązki, skraca procesy, ale też wywołuje niepokój i poczucie wykluczenia. Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie: czy moje kompetencje jeszcze wystarczą? Czy technologia mnie wzmocni, czy wypchnie z rynku? W tym tekście przyjrzymy się nie tylko temu, co się dzieje, ale przede wszystkim temu, co można zrobić, by chronić pracowników przed pogłębiającymi się nierównościami wynikającymi z automatyzacji, zanim będzie za późno.
Korzystamy z AI, ale czy potrafimy to robić?

To, że blisko 40% obecnych umiejętności pracowników może stać się nieaktualne do 2030 roku, nie jest tylko prognozą – to już zaczyna się dziać. Choć 79% pracowników deklaruje, że korzysta z narzędzi AI, tylko 25% używa ich w pracy zawodowej. Ta dysproporcja pokazuje, że wielu z nas nie wie jeszcze, jak efektywnie wykorzystać sztuczną inteligencję w codziennych obowiązkach – albo się tego obawia. Lęk przed tym, że technologia nas zastąpi, dotyczy nie tylko osób z długim stażem, ale także młodych ludzi wchodzących na rynek pracy.
Jak zauważa dr Joanna Beck z Uczelni Łazarskiego, kompetencje przyszłości będą silnie związane z AI, a część zawodów może po prostu zniknąć. To oznacza, że nie wystarczy znać technologię – trzeba umieć z nią współpracować, rozumieć jej możliwości i ograniczenia. Tymczasem luka kompetencyjna rośnie, a pracownicy, którzy nie nadążą za zmianami, mogą znaleźć się poza głównym nurtem rynku pracy.
Jak bardzo bolesne będą zmiany?
Według raportu Parlamentu Europejskiego, 14% stanowisk w krajach OECD może zostać zautomatyzowanych, a kolejne 32% wymagać będzie gruntownej zmiany charakteru pracy. W sektorze kreatywnym skutki są już widoczne: w samym 2023 roku 30% zleceń dla grafików zniknęło z powodu konkurencji ze strony narzędzi generatywnych. Automatyzacja nie oznacza jednak wyłącznie strat. Szacuje się, że do 2035 roku może objąć 45–48% godzin pracy w UE, ale jednocześnie zwiększyć PKB o 6–8%. Nowe zawody – związane z analizą danych, etyką algorytmiczną czy nadzorem nad systemami AI – mają potencjał, by zrekompensować część utraconych miejsc pracy. Do 2027 roku w Europie może powstać aż 69 milionów takich stanowisk.
Nie oznacza to jednak, że przejście będzie bezbolesne. Nawet w optymistycznych scenariuszach przewiduje się przejściowy wzrost bezrobocia o 180–340 tys. osób do 2030 roku. W Polsce, gdzie przemysł reaguje wolniej na automatyzację, skutki mogą być bardziej odczuwalne. Dodatkowo zmiany demograficzne – spadek liczby pracujących o 2,1 mln osób do 2035 roku – pogłębią presję na rynek pracy. W sektorach takich jak edukacja czy ochrona zdrowia przewiduje się spadki zatrudnienia rzędu 23–29%, a w przemyśle deficyt nawet 1 miliona pracowników. AI może pomóc wypełnić te luki, automatyzując nawet 40% zadań produkcyjnych, ale tylko pod warunkiem, że rynek pracy będzie wystarczająco elastyczny, a pracownicy odpowiednio przygotowani. Bez tego, jak pokazują prognozy IPAG, stopa bezrobocia może wzrosnąć do 7,8% w najbliższej dekadzie.
Co z humanistami i artystami?
To już nie jest pytanie o to, czy technologia zastąpi człowieka, lecz o to, czy człowiek bez kompetencji AI będzie w stanie konkurować na rynku pracy. Rok 2025 ugruntował pozycję generatywnej sztucznej inteligencji (GenAI) jako siły napędowej najgłębszej transformacji zawodowej od czasu rewolucji informatycznej. GenAI wkroczyła w obszary pracy poznawczej od marketingu i mediów, po prawo i analitykę – redefiniując role, które dotąd uchodziły za „bezpieczne”.
Dla osób z wykształceniem humanistycznym czy artystycznym to nie koniec, lecz początek zmian. Popyt na hybrydowe kompetencje, czyli łączące wiedzę dziedzinową z umiejętnością współpracy z AI, wzrósł o ponad 150% w pierwszej połowie 2025 roku. Copywriterzy, analitycy, prawnicy czy nauczyciele, którzy potrafią korzystać z GenAI, wykonują swoją pracę szybciej, efektywniej i z większym wpływem. Średnia efektywność pracy wspieranej AI wzrosła o 35%, a czas realizacji projektów skrócił się o 20–25%. Jednocześnie rośnie znaczenie kompetencji miękkich – kreatywności strategicznej, krytycznego myślenia, empatii i przywództwa. AI zwalnia nas z rutyny, ale nie zastąpi ludzkiej zdolności do syntezy, innowacji i budowania relacji. Dlatego AI Literacy, czyli umiejętność rozumienia, weryfikowania i etycznego wykorzystywania wyników generowanych przez AI, staje się trzecią podstawową kompetencją, obok czytania i liczenia.
Jak chronić pracowników przed pogłębiającymi się nierównościami wynikającymi z automatyzacji?
Aby chronić pracowników przed pogłębiającymi się nierównościami wynikającymi z automatyzacji, nie wystarczy inwestować w technologię, ale trzeba równolegle inwestować w ludzi. Automatyzacja, choć niesie ze sobą obietnicę wzrostu produktywności i efektywności, może prowadzić do wykluczenia zawodowego, stresu technologicznego i pogłębiania nierówności społecznych. W 2025 roku coraz więcej firm i instytucji zaczyna dostrzegać ten problem, szukając rozwiązań systemowych i organizacyjnych. Warto przyjrzeć się dwóm kluczowym obszarom ochrony pracowników: kulturze organizacyjnej wspierającej adaptację oraz polityce inwestycyjnej firm wobec automatyzacji.
Automatyzacja jako wyzwanie społeczno-zawodowe
Współczesna automatyzacja nie dotyczy już tylko fabryk i linii produkcyjnych. Jak pokazuje raport Grupy Progres, w wielu firmach pracownicy biurowi – księgowi, HR-owcy, analitycy – coraz częściej współpracują z systemami opartymi na sztucznej inteligencji. Narzędzia takie jak Oracle Financials, HireVue czy ChatGPT stają się częścią codziennej pracy. To zmienia nie tylko zakres obowiązków, ale też sposób myślenia o własnej roli zawodowej.
Problem polega na tym, że nie wszyscy pracownicy są gotowi na tę zmianę. Część z nich odczuwa lęk przed technologią, obawiając się, że zostaną zastąpieni przez algorytmy. Inni nie mają wystarczających kompetencji cyfrowych, by efektywnie korzystać z nowych narzędzi. W efekcie automatyzacja może prowadzić do polaryzacji rynku pracy: osoby dobrze przygotowane zyskują, a reszta traci.
Kultura organizacyjna jako tarcza ochronna
Wskazuje się, że jednym z najskuteczniejszych sposobów ochrony pracowników przed negatywnymi skutkami automatyzacji jest budowanie kultury organizacyjnej opartej na well-beingu, transparentności i wspieraniu rozwoju. Firmy, które wdrażają AI bez równoległego wsparcia psychologicznego i komunikacyjnego, narażają pracowników na stres, wypalenie i poczucie niepewności. Dlatego coraz więcej organizacji inwestuje w programy mentoringowe, szkolenia z obsługi nowych narzędzi oraz otwarte rozmowy o zmianach technologicznych. Pracownicy muszą mieć poczucie, że technologia ich wspiera – a nie zastępuje. W firmach, które wdrożyły takie podejście, obserwuje się większą gotowość do nauki, niższy poziom rotacji kadry i wyższe zaangażowanie zespołów. Co ważne, well-being nie oznacza tylko benefitów czy zajęć jogi. To przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa zawodowego, możliwość rozwoju i wpływu na własną ścieżkę kariery. W erze automatyzacji, gdzie zadania mogą znikać z dnia na dzień, te elementy stają się kluczowe.
Polityka inwestycyjna firm – między technologią a człowiekiem
Z drugiej strony, jak pokazuje najnowszy „Barometr Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service, firmy w Polsce coraz ostrożniej podchodzą do automatyzacji. W 2025 roku tylko co druga firma deklaruje gotowość do inwestycji w nowe technologie, a entuzjazm pracowników do zdobywania cyfrowych kompetencji słabnie. To paradoks: z jednej strony technologia rozwija się błyskawicznie, z drugiej – firmy i pracownicy nie nadążają za tempem zmian. Eksperci ostrzegają, że brak inwestycji w kompetencje cyfrowe może prowadzić do strukturalnego bezrobocia i pogłębiania nierówności. Jeśli tylko 30% firm inwestuje w AI, a 29% w automatyzację procesów, to znaczy, że większość organizacji nie przygotowuje się aktywnie na przyszłość. Dlatego kluczowe jest, by polityka inwestycyjna firm uwzględniała nie tylko zakup technologii, ale też inwestycje w ludzi. Szkolenia, programy reskillingowe, indywidualne ścieżki rozwoju to nie dodatki, lecz fundamenty odporności organizacyjnej. Bez nich automatyzacja może stać się narzędziem wykluczenia.
Co można zrobić?
Na podstawie analiz Grupy Progres i Personnel Service, można wskazać kilka konkretnych działań, które pomagają chronić pracowników przed nierównościami wynikającymi z automatyzacji:
1. Wprowadzenie obowiązkowych szkoleń z obsługi narzędzi AI – nie tylko dla specjalistów IT, ale dla wszystkich działów.
Automatyzacja nie dotyczy już wyłącznie programistów czy analityków. Dziś z AI pracują marketingowcy, HR-owcy, księgowi, nauczyciele. Jeśli firma wdraża nowe narzędzie, a pracownicy nie wiedzą, jak z niego korzystać, to nie tylko spada efektywność, ale rośnie frustracja. Szkolenia powinny być praktyczne, osadzone w codziennych zadaniach, a nie oderwane od rzeczywistości.
2. Mentoring technologiczny – przypisanie pracownikom opiekunów, którzy pomagają wdrażać się w nowe systemy.
To nie musi być formalny program. Wystarczy, że ktoś z zespołu, kto już ma wiedzę w obrębie pewnego narzędzia, wspiera innych w pierwszych tygodniach. Taki model nie tylko przyspiesza adaptację, ale też buduje zaufanie i poczucie wspólnoty.
3. Transparentna komunikacja zmian – informowanie zespołów o planach automatyzacji, jej celach i skutkach.
Jeśli firma planuje automatyzację, powinna o tym mówić otwarcie – tłumaczyć, po co to robi, jakie będą skutki, kto zyska, a kto może stracić. Pracownicy nie boją się technologii boją się niepewności. Im więcej jasnych informacji, tym mniej plotek i napięć.
4. Indywidualne plany rozwoju zawodowego – dostosowane do poziomu kompetencji i aspiracji pracownika.
Automatyzacja zmienia nie tylko stanowiska, ale też ścieżki kariery. Dlatego warto, by każdy pracownik miał przestrzeń do rozmowy o tym, gdzie chce się rozwijać i jak technologia może mu w tym pomóc. To nie tylko narzędzie HR to sygnał, że firma traktuje ludzi poważnie.
5. Monitoring dobrostanu zespołu – regularne badania nastrojów i poziomu stresu technologicznego.
Automatyzacja może być stresująca, zwłaszcza gdy zmiany są szybkie i nieprzewidywalne. Regularne badania nastrojów, poziomu stresu technologicznego czy poczucia bezpieczeństwa pozwalają reagować zanim pojawi się wypalenie czy rotacja.
6. Inwestycje w kompetencje miękkie – kreatywność, krytyczne myślenie, empatia, są to umiejętności, których AI nie zastąpi.
AI świetnie radzi sobie z analizą danych, ale nie zastąpi ludzkiej empatii, kreatywności czy zdolności do rozwiązywania konfliktów. W świecie, gdzie technologia przejmuje rutynę, to właśnie umiejętności miękkie stają się kluczowe. Firmy, które je rozwijają, nie tylko chronią pracowników, ale one budują przewagę.
Automatyzacja nie musi prowadzić do wykluczenia, ale tylko pod warunkiem, że firmy i instytucje aktywnie chronią pracowników przed jej skutkami. Kultura organizacyjna oparta na wsparciu i rozwoju, oraz mądra polityka inwestycyjna, mogą sprawić, że technologia stanie się narzędziem inkluzji, a nie nierówności. W 2025 roku to już nie teoria, ale konieczność.
Konkluzja: technologia nie wystarczy – potrzebujemy odwagi systemowej
Automatyzacja nie jest już abstrakcyjnym zagrożeniem z raportów McKinseya czy World Economic Forum. To codzienność i to taka, która nie pyta, czy jesteśmy gotowi. Widać to w danych, w rozmowach z pracownikami, w ogłoszeniach o pracę, które coraz częściej wymagają „znajomości narzędzi AI” nawet na stanowiskach, które jeszcze rok temu były czysto operacyjne. I choć wiele mówi się o szansach, innowacjach i wzroście produktywności, to zbyt rzadko mówi się o tym, kto zostaje z tyłu. Bo prawda jest taka, że jeśli nie zbudujemy systemowych mechanizmów ochrony, automatyzacja pogłębi nierówności. Już teraz widzimy, że osoby z niższym poziomem wykształcenia, kobiety w sektorach usługowych, pracownicy z mniejszych miast — to oni są najbardziej narażeni na wypchnięcie z rynku. I nie chodzi tylko o utratę pracy, ale o utratę poczucia sensu, bezpieczeństwa, wpływu. O to, że technologia staje się kolejnym filtrem selekcji społecznej.
Owszem, są działania, takie jak nowe przepisy, reformy urzędów pracy, programy reskillingowe. Ale ich skala jest wciąż zbyt mała, a tempo wdrażania zbyt wolne. Wiele firm traktuje AI jak modny gadżet, nie jak narzędzie wymagające odpowiedzialności. A państwo, choć zaczyna reagować, wciąż nie tworzy spójnej strategii ochrony pracowników w erze automatyzacji. Brakuje odwagi, by powiedzieć wprost: żadna technologia nie jest dobra, jeśli nie służy ludziom. Dlatego potrzebujemy więcej niż tylko szkoleń z Prompt Engineering. Potrzebujemy nowej kultury pracy, takiej, która nie premiuje tylko efektywności, ale też empatię, współpracę, zdolność do adaptacji. Potrzebujemy regulacji, które nie tylko chronią przed dyskryminacją, ale też aktywnie wspierają tych, którzy są najbardziej narażeni. I wreszcie – potrzebujemy narracji, która nie mówi: „AI zabierze ci pracę”, ale raczej: „AI zmienia zasady — jak możemy je wspólnie ustalić na nowo?”
Bo jeśli zostawimy to wyłącznie rynkowi, to wygrają ci, którzy już mają przewagę. A przecież technologia może być czymś więcej niż tylko narzędziem optymalizacji. Może być przestrzenią współpracy, rozwoju, wyrównywania szans. Ale tylko wtedy, gdy będziemy gotowi ją mądrze zaprojektować nie tylko technicznie, ale społecznie. I to jest najważniejsze: nie chodzi o to, żeby zatrzymać postęp. Chodzi o to, żeby nie zostawić ludzi w tyle.
Przypisy:
-
Znamy AI, ale nie potrafimy zastosować jej w pracy (2025) https://www.bankier.pl/wiadomosc/Znamy-AI-ale-nie-potrafimy-zastosowac-jej-w-pracy-9028225.html
-
Wpływ rozwoju sztucznej inteligencji na stopę bezrobocia w Polsce (2025 – 2035) https://biznesplany24.pl/wplyw-technologii-ai-na-rynek-pracy-w-polsce-w-2025-r
- Hania Woss Wpływ Generatywnej Sztucznej Inteligencji na polski rynek pracy (2025) https://forsal.pl/biznes/artykuly/9898870,wplyw-generatywnej-sztucznej-inteligencji-na-polski-rynek-pracy.html
- Jak wspierać pracowników w dobie automatyzacji? (2025) https://grupaprogres.pl/jak-wspierac-pracownikow-w-dobie-automatyzacji
- Firmy hamują z automatyzacją i wdrażaniem AI. Ekspert ostrzega przed konsekwencjami (2025) https://www.salon24.pl/newsroom/1437578,firmy-hamuja-z-automatyzacja-i-wdrazaniem-ai-ekspert-ostrzega-przed-konsekwencjami